sobota, 21 maja 2011

Na "Czeladzkiej Plaży"


Na „Czeladzkiej Plaży”

Brynica jest rzeką, która wypływa z dwóch źródeł. Jedno z nich zaczyna się pod Ostrężnicą, a drugie pod Markowicami. W XIV wieku nazywała się Braną, później Brzenycą, Brzeźnicą, Brenicą, aż wreszcie Brynicą. Przez kolejne stulecia rzeka stanowiła naturalną granicę miasta.
Brynica tworzyła malowniczy krajobraz. Płynęła zakolami a w niektórych miejscach rozlewała się szeroko jak jezioro. Miała nieprzystępne brzegi. Była wspaniałym siedliskiem dla bobrów. Do połowy XIX wieku rzeka spędzała ludziom sen z powiek, ponieważ notorycznie zalewała miasto przyczyniając się do  wielu strat. Zagrożenie trwało przez stulecia. Brynica często zmieniała koryto. Powodzie kilka razy w roku zalewały duże obszary miasta. Woda stojąca później na łąkach (w okolicach dzisiejszego parku Grabek) tworzyła malaryczne bagna.


Rozlewisko Brynicy na wysokości dzisiejszej ulicy Katowickiej. Rzeka przed uregulowaniem, około 1898 r. Fot. Bracia Altman, Sosnowiec. Zdjęcie ze zbiorów Stowarzyszenia Miłośników Czeladzi.


Pierwsze prace nad „ujarzmieniem” rzeki trwały 5 lat. Przystąpił do nich Związek Wałowy, który tworzyły dwie kopalnie: „Saturn” i „Czeladź”. Zrobiły to w obawie przed zalaniem kopalni. Do 1930r. uregulowano odcinek od budynku Straży Pożarnej do południowej granicy miasta. W latach 1938 – 1939 uregulowano kolejne odcinki rzeki w granicach Czeladzi. Proces regulacji zakończono w okresie okupacji niemieckiej. Brynicę ujęto w betonowe koryto. Łąki  i drogi dodatkowo zabezpieczono usypanymi wałami ziemnymi. Koniecznością była budowa nowego mostu.



Widok na Park Jordanowski i uregulowaną Brynicę - lata 30-te. Zdjęcie z kroniki fotograficznej parafii św. Stanisława B.M. w Czeladzi. Autor nieznany.


Zdjęcie z mostku na wysokości Parku Jordana. Widok w kierunku Milowic.
Fot. Karolina Baryluk. 11.05.2011 r.


Rozległe łąki w okolicach teraźniejszej ul. Legionów nazwano „Grabkiem” - tam było popularne kąpielisko  „ Pod Olszynkami”.
W porze letniej, gdy woda w rzece była już odpowiednio ciepła, czeladzka dzieciarnia uczyła się pływać. Jerzy Termiński w książce „Nasza Czeladź w XIX wieku” tak opisał te kąpiele:
„Prawie wszystkie dzieci z miasta pluskały się w czystej, przezroczystej wodzie, płynącej po żółtym piasku. Ileż tu było zgiełku hałasu, śmiechu, radosnych okrzyków, a czasem i płaczu poszkodowanego w jakiejś utarczce malucha. Dzieci uczyły się pływać, dotykając lekko rękami piasku, by po wielu dalszych próbach płynąć już samodzielnie. Inne miały doskonałe do nauki pływania przyrządy, trudne zresztą do zdobycia. Były to pęcherze wieprzowe lub wołowe, nadmuchane przez szczęśliwego posiadacza i związane kawałkiem sznurka czy tasiemki, zwane przez dzieci „macherzyny”. Te kuliste „macherzyny” doskonale utrzymywały na wodzie dziecko, a nawet dorosłą osobę i były przedmiotem szczególnego pożądania dzieciarni.”


Most na Brynicy łączący Park Jordanowski ze Stara Kolonią. Na rzece kajakarze. 1937 r. Fot. z kroniki fotograficznej parafii św. Stanisława B.M. w Czeladzi. Autor nieznany.


Brynica na wysokości mostku w Parku Jordana. Widok w kierunku ulicy Reymonta. Fot. Karolina Baryluk. 11.05.2011 r.


Zdjęcie z mostku na wysokości Parku Jordana, widok w kierunku ulicy Reymonta. Fot. Karolina Baryluk. 11.05.2011 r.


Brynica w pobliżu mostku na wysokości Parku Jordana. Widok w kierunku ulicy Reymonta. Fot. Karolina Baryluk. 11.05.2011 r.


Brynica była nie tylko zagrożeniem dla mieszkańców. Budziła również pozytywne skojarzenia. Nad rzeką plażowano i świętowano. W latach 1932–1935 obchodzono Święto Morza, które trwało 3 dni. Pierwszego dnia po uroczystym nabożeństwie mieszkańcy szli  pochodem na most z którego święcono rzekę i wygłaszano piękne przemówienia. Drugiego dnia odbywał się capstrzyk a na Borzesze i Grabku przy zapalonych ogniskach koncertowała orkiestra. Trzeci dzień upływał pod hasłem wyścigów pływackich i kajakowych oraz koncertów orkiestry straży pożarnej. Spośród czeladzkich panien wybierano królową Bałtyku oraz jej panny dworu.


Kajakarze. Zdjęcie ze zbiorów Stowarzyszenia Miłośników Czeladzi, które pozyskano od pani Katarzyny Hachulskiej-Olszewskiej. Fot. „Styl".



Plaże, przy których wygrzewały się rodziny czeladzkie, znajdowały się w okolicach tzw. Łączek. 


Na „Czeladzkiej plaży” 10.08.1933 r. Fotografia ze zbiorów rodzinnych p. Aleksandry Tabor. Autor nieznany. Kobieta z przodu to Eleonora Szkocna. Za nią syn Zygmunt Szkocny i córka , również Eleonora. 


 Zdjęcie z mostu kolejowego na Maderze. Widok w kierunku Czeladzi.
Fot. Karolina Baryluk. 11.05.2011 r.


Na „Czeladzkiej plaży”. 10.08.1933 r. Fotografia ze zbiorów rodzinnych p. Aleksandry Tabor. Autor nieznany. Na zdjęciu kobieta trzymająca wiosło to Eleonora Szkocna. Dziewczyna obok to jej córka, również Eleonora. Mężczyzna stojący za kajakiem (w czapce) to Zygmunt Szkocny. 


Zdjęcie z mostu kolejowego na Maderze. Widok w kierunku Bańgowa.
Fot. Karolina Baryluk. 11.05.2011 r.


W  Zielone Świątki na Małych Łączkach urządzano pikniki na trawie, słuchano muzyki i popijano rozmaite trunki. Po rzece pływały wynajmowane za małą opłatą łodzie spacerowe.
Kultywowaną w Czeladzi tradycją było puszczanie wianków na rzece w noc świętojańską z 23 na 24 czerwca.  Pleciono wianki z ziół i kwiatów, a następnie puszczano je na wodę. Wróżba mówiła, że gdy wianek zatonie, to jego właścicielka umrze w ciągu roku. Jeżeli dostanie się w szybszy nurt Brynicy i daleko odpłynie, oznaczało to, że zamążpójście odwlecze się na dłuższy czas. Gdy dwa wianki, wrzucone do wody przez dwie przyjaciółki, złączały się razem i wkrótce dopływały, wróżono, iż obydwie panienki wyjdą za mąż w sąsiedztwie i łączyć je będzie długa przyjaźń. W przypadku, kiedy wianek dostał się w ręce chłopca, oznaczało to szybkie zamążpójście. Rozpalano także ogniska – Sobótki – wyznaczające termin letniego przesilenia słońca. Największe płonęły na łąkach nad rzeką i na Borzesze.

Do dziś Brynica płynie spokojnie w swoim korycie. Może jeszcze kiedyś powrócą na nią kajaki, a plażowicze znowu będą mogli odpoczywać nad jej brzegiem?

                                                   Karolina Baryluk kl. I h

4 komentarze:

  1. 13 stycznia o godz. 17.00 w gmachu Muzeum „Saturn” w Czeladzi odbędzie się spotkanie autorskie z ks. dr Mariuszem Trąbą, autorem książki pt.: Czeladź w latach II wojny światowej (1939-1945). Źródła i materiały z archiwów kościelnych.
    Ks. dr M. Trąba wygłosi wykład na temat „Dole i niedole wojenne miasta Czeladzi w latach 1939-1945”. Podczas spotkania będzie można nabyć książkę.

    OdpowiedzUsuń
  2. Hello,
    Your web site is very intresting - Congratualations !
    Could you tell me idf you know family "Jerzy pawel HORZELSKI" born 30 jun 1903 and dead Nov 1993 in town Penrhyncoh Gallish country ? His second wife was Emilia NAGEL.
    My best regards (g.boltou@gmail.com)

    OdpowiedzUsuń
  3. Świetna strona :)

    OdpowiedzUsuń
  4. 21 yr old Nuclear Power Engineer Allene Edmundson, hailing from La Prairie enjoys watching movies like Only Yesterday (Omohide poro poro) and Community. Took a trip to Historic Centre of Mexico City and Xochimilco and drives a Duesenberg SJ Roadster. kliknij odniesienie

    OdpowiedzUsuń